- Harry... Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Tak... Po prostu, cieszę się...i...chyba też cię kocham. - tak ! powiedziałem to! Fuck yeaaa! Pocałowałem go w policzek, a w podziękowaniu usłyszałem cichy pomrók. Położył rękę na moim udzie, przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. Nasze usta złączyły się. Na początku całował delikatnie, ale po chwili usta zaczęły napierac na siebie z niesamowitą siłą. Na chwilę oderwałem się od niego, żeby odetchnąć. Szeroko się uśmiechnął. Przytulił mnie mocno i położył się na mnie. Nie powiem, że ciśnienie mi lekko skoczyło. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Opuszkami palców błądził po moim torsie. Zaczął delikatnie całować moją szyję. Na chwilę przerwał, żeby spojrzeć mi w oczy. Przegryzłem wargę.
- Uwielbiam kiedy to robisz. - mruknął ściskając moje pośladki. Pisnąłem cicho, a on zaśmiał się. Po chwili koszulka która miałem na sobie leżała gdzieś na podłodze. Przerażony spojrzałem na Lou. Kto by pomyślał, że spokojny i ułożony Tomlinson to na prawdę dzika bestia?! Palcem wyznaczył linię wzdłuż moich bokserek. Jęknąłem cicho i dopiero teraz zdałem sobie sprawę do czego on dąży. Złapałem go za nadgarstki.
- Lou... Nie zrozum mnie źle, ale to dla mnie nowe i... no wiesz. - powiedziałem unikając kontaktu wzrokowego.
- Rozumiem. Spróbujemy...kiedy indziej. - mruknął kładąc głowę na moje ramie.
Po chwili usłyszałem ciche pochrapywanie.
*
Patrzyłem na Harry'ego, który jest moim chłopakiem? Chyba mogę tak już powiedzieć, co? Tak słodko wygląda jak śpi... Awww. Myślę, że nie przestraszyłem go tym, że zacząłem się do niego dobierać. Głupi Lou. Za 3 dni wyjeżdża... Nie chcę o tym myśleć. Pewnie nasze kontakty się urwą. Wróci do Londynu, znajdzie sobie dziewczynę, a ja pójdę w zapomnienie.... Złapałem go za rękę.
- Harry. Harry, obudź się. - lekko potrząsałem nim, pewnie będzie mi miał za złe że budzę go o czwartej nad ranem.
Mruknął coś nie zrozumiale pod nosem.
- Harry... Twoja mama dzwoniła trzydzieści razy. - powiedziałem. W sekundę zerwał się i zaczął krzyczeć ' Mam przejebane.' Chwycił telefon, no i się rozczarował.
- Okłamałeś mnie. - przeszył mnie wzrokiem.
- Obudziłem cię, bo chciałem cię przytulic. - spuściłem głowę.
- Nienawidzę cię. - burknął.
- Wypierdzielaj mi z domu. - uderzyłem go delikatnie w policzek.
- Lou. Kocham cię idioto. - powiedział, rzucając mi się na szyję.
_________
Lool trochę słaby ale jest ;D
Jak są błędy to sorry ;D
NIE MA 10 KOMENTARZY = NIE MA RODZIAŁU ! ;D
Komentujcie też tu : http://zarryloveforever.blogspot.com/
Fantastyczny ! < 3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :D
JA PIERDZIELE !
OdpowiedzUsuńŚWIETNY JEST !
Dodaj szybko następnego ♥
http://about-one-direction.blogspot.com/
Haha, jaja sobie robisz, prawda ? ZAJEBISTY JEST, a nie :)
OdpowiedzUsuńsłaby? Nie zgadzam się z tym!
OdpowiedzUsuńjest meeega! Mam nadzieję że ich znajomość się nie skończy! czekam na nn :D
http://dopokibede.blogspot.com/ zapraszam na 1 rozdział :)
Słaby? Debil z cb! :D najwspanialsze opowiadanie o Larry'm jakie czytałam. <3 i ten rozdział chyba jest najlepszy, jak dotąd ;3 oczywiście poprzednie też były świetne. :D Dalej <3
OdpowiedzUsuńCZEMU ONI SIĘ NIE RUCHALI ?! MASZ WPIERDOL KOBIETO ! :C
OdpowiedzUsuńonomnommn daalej błagam <3
OdpowiedzUsuńBożeeee cudowny ! jesteś niezwykła *_*
OdpowiedzUsuńZarąbisty nareszcie są razem jupi.Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Next please!
OdpowiedzUsuńcudowne <3 proszę o kolejny rozdział, no ! zapraszam też do siebie no i proszę o komentarze :) http://oknozadomem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń