środa, 11 lipca 2012

Rozdział 6.

Szedłem ulicami Doncaster, o dziwo dziś trochę ludzi się przez nie przewijało. Wiecie co ? Chyba polubiłem tego całego Louis'a. Fajny z niego gość, co prawda czasem dziwny, ale da się żyć. Ogólnie jakoś mi się tu spodobało... Dziwne. Ale dobra tam. Zgadnijcie gdzie teraz idę?! Do baru ! Jeeej. Dobra Styles ogarnij się. Znalazłem w pobliżu jakiś bar i po prostu okropnie się z tego cieszę. Wiecie... Nie pic 3 tygodnie to jednak coś. Popatrzyłem na zegarek, 20:48. Spoko, powinno być mało ludzi. Normalnie powinienem być teraz u Lou, ponieważ obiecałem mu, że poprzeglądamy razem gazety, w poszukiwaniu tej cholernej pracy,ale poszedł do rodziny. Wparowałem do pomieszczenia w którym unosiła się woń alkoholu. Mmm, mój raj. Usiadłem przy barze i zamówiłem najmocniejszego drinka. Barman zerknął na mnie z pode łba i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale w końcu machnął ręką i zaczął przygotowywać napój. Rozejrzałem się po lokalu. Nikogo nie było oprócz jednej striptizerki, która wiła się na rurze. Oho, wyczuwam niezłą zabawę.
Barman postawił przede mną drinka, a ja 'za jednym zamachem' go wypiłem i pokazałem żeby przyniósł jeszcze 3. No no, Styles.
- Jak się nazywa? - zapytałem, wskazując na dziewczynę.
- Luna. Nie dawno zaczęła robotę, młoda, coś dla ciebie dzieciaku. - odparł barman wracając do pracy.
Uśmiechnąłem się do niej.
No tak. Oczy mam już zamglone, w głowie mi się kręci. Po 6 drinkach, nie każdy zachowuje równowagę, nie to co ja. Hahaha. Zacząłem zmierzać w stronę drzwi, rzucając zalotne spojrzenie Lunie...
Moją twarz owiał chłodny wiatr. A po chwili jeszcze krople deszczu. Okropnie padało.
*
Wracałem właśnie od mamy i sióstr. Jak ja je kocham. Przechodziłem obok baru. Dobrze, że Harry go nie odkrył. Ale zaraz... Kim jest postać, która zatacza się powolnym krokiem przede mną? O nie. Podbiegłem kawałek. No pięknie ! Harry idioto.
- Ejej. Co ty tu robisz?! - krzyknąłem, osłaniając go parasolką, która tu i tak już nic nie zdziała, ponieważ chłopak był doszczętnie przemoczony.
- Nie widać? Bawiłem się. - zaczął bełkotać. 
Chwyciłem go pod ramię. Jest chyba wagi piórkowej. Wygląda na bardziej postawnego. 
Dzięki niemu teraz ja byłem także mokry, ponieważ całym ciężarem przylegał do mojego prawego boku. 
Po ok. 20 min. ( gdzie normalnie zajęło by to 5 min.) byliśmy pod moim domem. Nie chciałem robić Liam'owi kłopotu, a poza tym do jego domu było jeszcze z 10 min. drogi. Styles co chwilę coś jęczał, że go boli tu, tam. Trzeba było się nie upijać deklu. On jednak nie zna granic. Otworzyłem drzwi i wręcz wepchnąłem młodego do domu. 
- Zrób coś z sobą. - powiedziałem, ściągając z niego płaszcz. - musisz zdjąć te mokre ciuchy.
- A-ale n-ie chce. 
I co ja mam z nim zrobić? Zaprowadziłem go do łazienki i poszedłem wziąć jakieś dresy dla niego. Gdy wróciłem Harry ślęczał nad sedesem wymiotując. Boże, dlaczego ja? Powiedziałem, że jak skończy to niech się ubierze, ale przy okazji nie rozwali mi łazienki. Nalałem do szklanki wody i oparłem się o blat. Nagle zza rogu wyłonił się loczek. Wygląda jak jakaś sierota.
- E-ej, wi-wiesz co? - podszedł bliżej.
- Co?
- Chy-chyba mi si-się po-podobasz. 
O MATKO. Co on gada?! 
- Harry, usiądź. Rano pogadamy.
Coś czuję, że ta noc będzie strasznie długa.
_________
Tarabum ;D Jest, taki sobie ale jest :D 
NIE MA 5 KOMENTARZY - NIE MA ROZDZIAŁU.
JAK SĄ BŁĘDY SORRY.
+ ZAPRASZAM NA DRUGIEGO BLOGA, NA KTÓRYM TAKŻE JEST NOWY ROZDZIAŁ: http://onedreamonedirection-malikowa.blogspot.com/

5 komentarzy:

  1. Zajebiste, tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz.xd Czekam na nn.< 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle czekałam, aż dodasz i wreszcie. Ja chcę już kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się doczekałam ale warto było.
    Zajebisty < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. LOOOOOOLS ! XD Hahaha, beka, LARRY ! LARRY ! *okrzyki zakochanego tłumu* Dobra kociaku, dodawaj nexta i to natychmiast, wiesz ? *_* KOOCHAAM, KOOCHAAM ! ♥
    Pozdrowienia od państwa Devine/Bieber/Stylinson/Payne ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Faaajne. xdd Dawaj następny! <33

    OdpowiedzUsuń